Zamki, rycerze i Czarne Damy…..

Zamki, rycerze i Czarne Damy…..

Drugi dzień naszej podróży to piękne wrażenia po spacerze w zamku w Janowcu, gdzie mogliśmy poczuć się jak właściciele ziemscy lub rycerze. Dowiedzieliśmy się, kto był ostatnim właścicielem zamku, zanim posiadłość przeszła w ręce państwa, kto rozebrał ostaecznie mury, jak wyglądały pojedynki rycerskie, dlaczego Czarna Dama straszy nocami i kto może być zaczarowany przez czarnego barana… Odwiedziliśmy również typowy dwór szlachecki z XVII wieku oraz spichlerz, w którym poznaliśmy zwyczaje, obyczaje i przesądy wsi polskiej. Przerywnikiem w zwiedzaniu były podchody w labiryncie zieleni, gdzie uczestnicy wycieczki szukali okna, z którego rzuciła się Czarna Dama – córka Lubomirskiego, ówczesnego właściciela zamku. Dowiedzieli się również jak nazywają się zioła stosowane w wiejskim ziołolecznictwie – bawili się w memory i kodowali nazwy ziół z tamtych czasów. Następnym punktem na naszej mapie był Kazimierz Dolny – miasto, które otrzmało nazwę na cześć króla Kazimierza Wielkiego, który “zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną”. Ufundował dla Polski aż 52 zamki, więc dbał bardzo o bezpieczeństwo swoich poddanych. Na dodatek zakochał się w Żydówce – Esterze, którą poślubił wbrew woli poddanych i zbudował dla niej i jej rodziny piękny zamek w Bochotnicy. W Muzeum Sztuki Złotniczej mieliśmy okazję oglądać piękne eksponaty ze srebra – biżuterię, naczynia, sztućce, czy przedmioty codziennego użytku oraz przedmioty sakralne. Dowiedzieliśmy się, że z 1 grama złota  można wyprodukować 3 km drucika. Z wieży zamkowej, na którą prowadzi 150 schodów podziwialiśmy panoramę Kazimierza. Pani przewodnik opowiedziała nam również legendę o pomniku psa Urwisa stojącego na Kazimierskim Rynku, który regularnie w okresie letnim przypływał przez Wisłę do miasteczka, by tu spędzsć lato i być maskotką mieszkańców. Legenda głosi, że pogłaskanie posągu przynosi szczęście i na pewno wróci się w to samo miejsce. Kolejna legenda dotyczy kogucika – maskotki miasteczka – dotyczy ona diabła, ktory postanowił zjeść wszystkie koguty. W końcu został tylko jeden kogut. Był stary i bardzo mądry. Aby ocalić życie, postanowił przechytrzyć diabła i ukrył się wraz z piękną kurą w przygotowanej wcześniej kryjówce. Diabeł użył całej swojej mocy, aby odnaleźć ptaka, ale zakonnicy mu w tym przeszkodzili poświecając miejsce ukrycia ptaka. Ocalony kogut wyszedł z nory i dumnie spacerował ulicami miasteczka. Na pamiątkę tego wydarzenia w Kazimierzu zaczęto wypiekać koguty z drożdżowego ciasta, które dziś są turystyczną atrakcją i obowiązkowym przysmakiem podczas wizyty w tym urokliwym miasteczku. Z innej perspektywy, również z wysokości, oglądaliśmy panoramę miasta z Góry Trzech Krzyży. Trzy nawiązujące do Golgoty krzyże postawiono w 1708. Miały one upamiętniać liczne ofiary zarazy morowej (cholery), która miała miejsce na tych terenach. Znajdujące się tam obecnie krzyże pochodzą z 1852, a większość napisów z 1930. Swą wędrówkę zakończyliśmy spacerem po uroczym Starym Rynku, na którym stoi zabytkowa studnia z XIX wieku, jeden z najważniejszych symboli renesansowego miasteczka. Jedna z Pań, nasza wędrowniczka górska, zaszczepiła w dzieciach zainteresowanie kolekcjonerstwem pieczątek turystycznych, które skrzętnie zbiera w swoich kolorowych zeszycikach w Punktach Informacji Turystycznej. Dzięki temu wszyscy wiemy, gdzie Pania Kasia odwiedza piękne miejsca. Jedynie na Górze Trzech Krzyży pieczątek nie zdobyła, co było dla niej ogromnym rozczarowaniem.

Opracowała :

Agnieszka Kolczyńska 

Katarzyna Kubasińska 

Zdjęcia: 

Agnieszka Kolczyńska 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *