Z KLASYKĄ ZA PAN BRAT – GRUDZIEŃ 2020

Z KLASYKĄ ZA PAN BRAT – GRUDZIEŃ 2020

konkurs dla uczniów klas IV – VIII

Oto kolejna odsłona cyklicznego konkursu dla uczniów klas IV – VIII, którego celem będzie propagowanie lektur szkolnych i sprawdzenie znajomości ich treści. W każdy drugi piątek miesiąca (oprócz ferii i świąt), będziemy publikować fragment tekstu.

Waszym zadaniem, Drodzy Uczniowie, będzie podanie jego autora (imię i nazwisko) oraz tytułu utworu. Nagrodzimy trzech uczniów, którzy jako pierwsi udzielą właściwej odpowiedzi.

Wiadomość z poprawną odpowiedzią (IMIĘ I NAZWISKO AUTORA + TYTUŁ UTWORU)

wysyłamy na adres:

Librus – Wiadomości – (Napisz) – Pracownik biblioteki – Smolarek Iza

 Tylko odpowiedzi wysłane na powyższy adres będą brane pod uwagę.

A teraz zabawę czas zacząć! J

Fragment grudniowy:

Najpierw zdawało się, że nie będzie końca kiełkowaniu i ukazywaniu się coraz to nowych roślinek w ziemi, w trawie, w klombach, a nawet w zagłębieniach muru. Potem owe zielone roślinki poczęły okrywać się pączkami, pączki poczęły się rozwijać i ukazywać kolory — wszystkie odcienie błękitu, wszystkie odcienie purpury, karmazynu, złota i fioletu. W owych dniach szczęśliwych sadzono troskliwie kwiaty w każdy kątek, każde miejsce wolne. Ben Weatherstaff przyglądał się; a sam spomiędzy cegieł w murze wydrapywał wapno i robił zagłębienia ziemią wypełnione, w które sadził cudne pnącze kwitnące. Irysy i lilie białe snopami można było zbierać, zaś zielone altany barwinku napełniły się całą armią białych, niebieskich, złotych ostróżek, dzwonków, mieczyków. […]

Jedwabiste maki wszystkich kolorów pochylały się setkami przy powiewie wiatru, kwiaty, które od lat już rosły w tym ogrodzie i niejako dziwić się zdawały, skąd się wzięli ci nowi ich opiekunowie. A róże, róże! Z dnia na dzień, z godziny na godzinę ożywiały się, wyrastały z trawy, owijały się około pni, zwieszały z gałęzi drzew, pięły po murach i rozsypywały po nich kaskadę girland. Jasne świeże listki i pączki — pączki drobne na razie, lecz z wolna coraz większe, pokąd nie rozwinęły się w kielichy pełne woni, która, przelewając się przez brzegi, napełniała sobą ogród cały, przesycała powietrze.

Do dzieła!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *